poniedziałek, 27 czerwca 2011

Michał Broniszewski drugi na Spa!


Michał Broniszewski i Philipp Peter zmieniający się za kierownicą Ferrari 458 Italia zespołu Kessel Racing zaliczyli udany weekend na torze Spa Francorchamps w Belgii.  Po szóstym miejscu w sobotnim wyścigu, który odbył się w bardzo trudnych warunkach, w ulewnym deszczu, w niedzielę polsko-austriacki duet zajął doskonałe drugie miejsce.
Niedzielny wyścig odbył się przy ładnej, słonecznej pogodzie, na suchej nawierzchni.  Michał Broniszewski zaliczył udany start z 13 pola.  W tłoku tuż po starcie zyskał jedno miejsce.  Jechał zgodnie z przyjętymi założeniami spokojnym, rozważnym tempem, starając się unikać problemów. Nie był w stanie rozwinąć swojego najszybszego tempa, bo samochód, chociaż ustawiony lepiej niż w sobotę, nadal był nerwowy w prowadzeniu i nie pozwalał na szybszą, bardziej agresywną jazdę. 
Po 8 okrążeniach żółto-czarne Ferrari z numerem 11 na drzwiach pojawiło się w boksach w optymalnym momencie, podczas neutralizacji.  Miejsce w kokpicie zajął Philipp Peter.  Gdy wszystkie załogi zaliczyły obowiązkowy postój okazało się, że zmiennik Michała Broniszewskiego jest na drugim miejscu!  Austriak próbował gonić uciekającego lidera Marco Frezzę, ale ubiegłoroczny mistrz GT Open w kategorii GTS był w niedzielę nie do pokonania.  Philipp Peter osiągnął metę na znakomitym drugiej pozycji.
„Nieśmiało marzyliśmy o miejscu na podium i wierzyliśmy po cichu, że mamy szanse” – powiedział Michał Broniszewski.  „Wynik w niedzielnym wyścigu to nagroda za ostatnie niepowodzenia, które mamy za sobą.  Pomimo dobrego wyniku i sporej porcji punktów nie jestem do końca zadowolony z weekendu w Spa.  Czeka nas wciąż wiele pracy, aby znaleźć optymalne ustawienia w różnych warunkach.  W niedzielę samochód był nadal mocno nadsterowny, a tylne opony się przegrzewały.  Przed kolejną rundą w Brands Hatch za 4 tygodnie chcemy zaliczyć przynajmniej jedną sesję testową.  Mamy po tym weekendzie ogromną porcję danych, które musimy przeanalizować.
Dziękuję bardzo wszystkim, którzy wraz ze mną wierzyli, że zła passa się kiedyś skończy i wspierali nas w trudnych chwilach.  Teraz ze spokojem i optymizmem spoglądamy w przyszłość i czekamy na kolejne starty.”



Wyniki wyścigu  
1 Marco Frezza / Juan Manuel Lopez  Ferrari 430 GT2  20 okr.   50:51,824
2 Michał Broniszewski/Philipp Peter Ferrari 458 GT Italia      +7,356
3 Andrea Montermini / Emanuele Moncini Ferrari 458 GT Italia   + 8,844
4 Alessandro Garofano / Luca Rangoni Ferrari 430 GT2             +18,156
5 Massimiliano Wiser / Gabriele Lancieri Aston Martin DBRS9    + 30,951
6 Gianluca Roda / Fabio Babini            Porsche 911 GT3 R        + 31,718
7 Soheil Ayari / Nicolas Marroc            Ferrari 458 GT Italia      + 32,529
8 Jack Gerber / Matt Griffin                 Ferrari 430 GT2            + 40,110
9 Andrea Ceccato / Alvaro Barba         Porsche 911 GT3 RSR    + 41,961
10 Raffaele Giammaria / Miguel Ramos  Ferrari 458 GT Italia   + 48,022
                                               
Więcej informacji:  www.broniszewski.com; www.phpeter.com; www.gtopen.net


źródło: inofrmacja prasowa mbracingpoland.com


Widać, że Ferrari 458 GT Italia "służy" zespołowi Kessel Racing :) Gratulujemy i czekamy na dalsze sukcesy a w szczególności zwycięstwa. 
Pozdro BRon

Polak wygrywa na Nordschleife!

Michał Słomian, zawodnik zespołu Damiana Sawickiego D.S. Young Driver, odniósł wspaniałe zwycięstwo w ciężkim wyścigu na najtrudniejszym torze świata Nürburgring Nordschleife, zwanym „Zielonym Piekłem”. 
Polak wystartował do sobotniego deszczowego wyścigu z siódmej pozycji na oponach typu slick, na suchą nawierzchnię. Na kolejnych czterech okrążeniach dał popis perfekcyjnej jazdy, wyprzedzając po kolei swoich rywali na bardzo trudnym i śliskim niemieckim torze. Dzięki zwycięstwu Michał Słomian zbliżył się do lidera punktacji i na półmetku sezonu cały czas liczy się w walce o najwyższe trofea SEAT Leon Supercopa. 
Wyścigowy weekend na torze Nürburgring Nordschleife (niem. Północna Pętla) rozpoczął się dzień wcześniej niż zwykle i już we czwartek zawodnicy SEAT Leon Supercopa wzięli udział w pierwszej z dwóch sesji kwalifikacyjnych, która to stanowiła też swoisty trening. Oleśniczanin uzyskał siódmy czas we czwartek i na legendarnym torze zwanym „Zielonym Piekłem”, liczącym ponad 25 km długości, stracił do najszybszego zawodnika 9 sekund. W piątek nie mógł powalczyć o poprawę swojej pozycji startowej, ponieważ zaczęło padać. Pomimo tego Michał uzyskał trzeci czas w deszczu. 
21-latek wystartował do rywalizacji w sobotni poranek wyposażony w ogumienie przeznaczone na suchy asfalt, pomimo iż cały czas padał deszcz. Zrobiła tak zresztą znaczna większość stawki i tylko Węgier Gabor Weber (LogiPlus) oraz Czech Petr Fulin (GAG Racing) zdecydowali się na „deszczówki”. Początkowo prowadził Max Sandritter (Team Marschall) a Michał Słomian jechał siódmy, ale już na pierwszych 25. kilometrach awansował o pięć lokat. Na trzecim okrążeniu z czterech przewidzianych, Polak został liderem trudnego wyścigu, za sprawą wypadku Sandrittera. Ten dublując Renault Clio Huanga Yi z Hongkongu został przez niego uderzony i wpadł w opony na zakręcie Flugplatz. Wraz z uczestnikami Supercopy na torze jednocześnie rywalizowali zawodnicy MINI Challenge oraz Renault Race Festival, startując w kolejnych odstępach 3-minutowych. 
Na zakończenie ponad 100-kilometrowego wyścigu Michał Słomian minął linię mety 7 sekund przed Weberem i 21 przed Thomasem Marschallem, trzykrotnym czempionem serii. Pod koniec warunki były coraz gorsze i wyposażony w opony deszczowe Węgier przebił się z końca stawki na 2. pozycję. Po weekendzie na Nordschleife nowym liderem punktacji został Niemiec Elia Erhart, a Michał Słomian traci do niego 13 punktów. 
Następne zawody SEAT Leon Supercopa z udziałem jedynego Polaka zostaną rozegrane już w najbliższy weekend 1-3 lipca, tym razem na ulicznym torze Norisring w Norymberdze.

Michał Słomian: „Jestem bardzo zadowolony ze zwycięstwa na Północnej Pętli! To szczególny tor, mój ulubiony, a zarazem ponoć najtrudniejszy taki obiekt na całym świecie. Także ze względu na to szampan na podium smakował wyśmienicie.
Czwartkowa sesja kwalifikacyjna była bardzo tłoczna, gdyż Supercopa startowała razem z serią Renault i MINI. Niestety nie udało mi się przejechać czystego okrążenia. Ten kto wyjechał pierwszy na tor miał dobry czas. W piątek czasówka była mokra, więc nie było szansy na poprawienie pozycji. Przetestowaliśmy tylko set-up na deszcz. Sobotni wyścig był bardzo mokry a tor zamienił się w istne lodowisko. Wystartowałem na slickach, bezpiecznie bez ryzyka i powoli zacząłem wyprzedzać rywali. Po pierwszym kółku byłem już na drugim miejscu za Sandritterem. Przejechałem je asekuracyjnie, żeby wybadać sytuację na torze. Potem dublowaliśmy Clio i Max zderzył się z nim odpadając z wyścigu. Wiem, że i tak wyszedłbym na prowadzenie, gdyż byłem od niego znacznie szybszy. Wtedy zacząłem jechać rozsądnie kontrolując sytuację. Na ostatnim okrążeniu zobaczyłem w lusterku światła Webera, który jechał na deszczówkach. Udało mi się obronić i wygrać całe zawody. Po wyścigu zebrałem wiele pochwał w padoku, największe padły z ust trzykrotnego mistrza Thomasa Marschalla.”
źródło:informacja prasowa Hexa Plus.
Ekipa 12Cylindrów gratuluje Michałowi i życzy dalszych sukcesów na torach całego świata.

piątek, 24 czerwca 2011

Polak w "Zielonym Piekle"



Zawodnik zespołu Damiana Sawickiego, D.S. Young Driver, Michał Słomian wystartuje w ten weekend w kolejnej rundzie pucharu SEAT Leon Supercopa na torze Nürburgring Nordschleife, czyli słynnej Północnej Pętli.

Czwarta runda Supercopy towarzyszy 24-godzinnemu wyścigowi na Nürburgringu, drugiemu po Le Mans najbardziej znanemu dobowemu maratonowi na świecie. Zawody rozgrywane będą na połączonych wersjach Grand Prix toru, znanej z zawodów Formuły 1, oraz legendarnej Północnej Pętli. W sumie dystans jednego okrążenia wyniesie 25,359 km. Będzie to kolejny występ Polaka w „Zielonym Piekle”, ponieważ w ubiegłym sezonie startował tam w długodystansowej serii VLN, ale za to pierwszy za kierownicą Leona.

Tor Nürburgring Nordschleife zbudowano w latach 20. ubiegłego stulecia. Trasa biegnie wokół średniowiecznego zamku i niemieckiej miejscowości Nürburg w górach Eifel. Ze względu na olbrzymią liczbę zakrętów i zdradliwych pułapek jest uważana za jeden z najtrudniejszych i najbardziej wymagających torów wyścigowych na świecie. Trzykrotny mistrz świata F1 Jackie Stewart nazwał obiekt Zielonym Piekłem (Green Hell).

Ponieważ obecna runda SEAT Leon Supercopa wyjątkowo nie odbywa się razem z zawodami DTM, organizatorzy zaplanowali tylko jeden bieg w trakcie weekendu w sobotę.  Dzisiaj (piątek) odbędzie się godzinna czasówka, która zadecyduje o ustawieniach na polach startowych. Początek rywalizacji zaplanowano na godzinę 9:05, a cały wyścig zostanie rozegrany na dystansie 4 okrążeń. Jak zwykle będzie go można obejrzeć na żywo poprzez stronę internetową SEAT Leon Supercopa:

Michał Słomian: „Przede mną najbardziej wyczekiwany wyścig całego sezonu. W Nordschleife jestem po prostu zakochany. W zeszłym roku przejeździłem tam cały sezon w serii VLN samochodem Renault Clio RS. Za każdym razem kiedy jadę na ten tor wywołuje on we mnie niesamowitą ekscytację. Czuję do niego wielki respekt i wiem, że na tym obiekcie nie można pozwolić sobie nawet na najmniejszy błąd, w końcu nie na darmo jest on nazywany Zielonym Piekłem.

Po majowych testach Supercopy zacząłem jeszcze bardziej czuć szacunek do tego toru, ponieważ przekonałem się, że jazda dużo szybszym samochodem od Clio wymaga jeszcze większej koncentracji. Leon zachowuje się zupełnie inaczej od Renault, co chwila lata w powietrzu na uskokach no i oczywiście dużo szybciej nawiewa się do prędkości. Po testach jednak jestem zadowolony i wiem, że potrafię tutaj szybko jechać. Nie mieliśmy co prawda do dyspozycji pełnego toru, ale na samej Północnej Pętli moje czasy mieściły się w granicach pierwszej trójki. Wiadomo, że na zawodach sprawy różnie się układają, jednak będę starał się trzymać dobre tempo przez cały weekend. Ważną rzeczą jest oszczędzanie samochodu, o czym przekonałem się podczas testów, gdy po kilku wyjazdach na tor wysiadły mi amortyzatory i samochód po prostu stał się niebezpieczny na tym torze. Wszystkich miłośników sportów motorowych zapraszam do oglądania transmisji w internecie oraz w niemieckiej telewizji Sport1 i N-TV Sport HD.”

źródło: informacja prasowa HEXA PLUS


Pozdro BRon

sobota, 18 czerwca 2011

Nadchodzi prawowity władca

Świat pamięta legendarnych władców, wojowników przed, którymi klękły narody. Świat motoryzacji rządzony jest podobnymi prawami, są samochody, które budzą strach i grozę, a przy tym są wielbione pod niebiosa. Oto nadchodzi samochód, który na rynku motoryzacyjnym po raz kolejny podbije konkurencję. Oto nadchodzi "Atylla czterech kółek"... BMW M5.
Odkąd w 1984 roku bawarska marka pokazała pierwszą generację luksusowej limuzyny o sportowym charakterze świat i definicja wysokich osiągów bardzo się zmieniły. Klient przez lata zaczął marudzić i pragnie czuć jak wszystkie wnętrzności mieszają mu się w środku, ale nie za sprawą spartańskich siedzeń wbijających  się w ciało. Gość wydający grubą kasę na swój samochód oprócz osiągów ceni sobie wygodę i jakość wnętrza.
BMW przez lata poprawiało i udoskonalało M5. Teraz dostajemy jej piątą generację. 

Pisząc o M5 trzeba jak najszybciej przejść do konkretów. Tak, wiem wstęp był, ale tylko dlatego by choć trochę zachować pozory.
Stylistycznie nowa generacja "piątki" to majstersztyk designu. Oczywiście, nie piętnuje tego co dla BMW dokonał Chris Bangle. Gość zrewolucjonizował stylistykę bawarskiej marki, która może się podobać lub nie. Natomiast stylistyka nowej piątki to kwintesencja tego jak postrzegane są samochody marki BMW. Z jedenj strony majestat i nie banalny styl, z drugiej zaś ta nutka zadziornego, "gangsterskiego" wyglądu. Wszak mafiosi budzą strach nie przywdziewając zbroję i pełne rycerskie okucia, a dobrze skrojony na miarę garnitur. Poprzednia piątka to uliczny gangster znany z hip-hopowych teledysków. Obecna piątka to członek Cosa Nostry. Co Wam podoba się bardziej - film Get Rich or Die Tryin' z udziałem 50 Centa czy Ojciec Chrzestny z Marlonem Brando?

Rzecz najważniejsze w samochodzie to silnik. Poprzednia generacja wyposażona była w silnik  V10 o mocy 507 KM. Prawie ideał. Prawie dlatego, że ideałem jest V12:) W piątej odsłonie BMW wsadziło wysokoobrotową, 4,4-litrową jednostką V8 z pakietem M TwinPower Turbo obejmującym technologię układu turbodoładowania działającego w oparciu o zasadę podwójnego doładowania (Twin Scroll), wspólny kolektor wydechowy, bezpośredni wtrysk paliwa High Precision Injection oraz układ płynnej regulacji skoku zaworów VALVETRONIC; 412 kW/560 KM w zakresie od 6 000 do 7 000 obr./min., maksymalny moment obrotowy: 680 Nm od 1 500 obr./min. Wszystko by poprawić stosunek osiągów do zużycia paliwa. Od 0 do 100km/h sedan przyspiesza w 4,4 sekundy natomiast od 0 do 200km/h w 13 sekund. Rzecz najbardziej frustrująca to prędkość maksymalna ograniczona do 250km/h (pakiet M Driver’s Package pozwala na osiągnięcie 305km/h). Średnie zużycie paliwa to 9,9l/100km :) 
Serce przekazuje swą moc na tylne koła za pomocą siedmiobiegowej przekładnii dwusprzęgłowej M Double Clutch Transmission Drivelogic. 
Wyposażenie to szeroka oferta systemów wspomagających kierowcę, a także usług mobilnych z zakresu BMW ConnectedDrive,  reflektory adaptacyjne dla standardowych reflektorów ksenonowych, asystent świateł drogowych, system BMW Night Vision z rozpoznawaniem pieszych, ostrzeganie przed zmianą pasa ruchu i przed zjechaniem z pasa ruchu (Lane Change Warning i Lane Departure Warning), układ Surround View, funkcja Speed Limit Info, dostęp do Internetu, rozszerzona integracja smartfonów i odtwarzaczy muzycznych, informacje o utrudnieniach w ruchu podawane w czasie rzeczywistym oraz aplikacje umożliwiające odbieranie radia internetowego Web Radio, a także korzystanie z serwisów Facebook i Twitter.
BMW po raz kolejny pokazało samochód, który zawiśnie na plakatach nad łóżkiem każdego małego chłopca. Samochód, który za nim trafił do sprzedaży myślę, że już stał się legendą. Bohaterowie legend żyją wiecznie, ale zanim to nastąpi muszą pokonać wrogów i przeciwników, a konkurencja w segmencie em piątki jest naprawdę duża.

Pozdro BRon

piątek, 17 czerwca 2011

Z kart historii - 105 LAT RENAULT W POLSCE: LATA 1930 - 39

Renault Celtaquatre 1935 r

Początek lat 30. nie był pomyślny dla rozwoju motoryzacji w Polsce. Wielki Kryzys dotknął boleśnie także polską gospodarkę i przemysł. Kierowcy odczuwali skutki nowych opłat nałożonych na właścicieli samochodów. Jednak w 1935 roku nastąpił przełom – wzrost gospodarczy wpłynął korzystnie na sprzedaż nowych samochodów, a Renault znalazło się w pierwszej dziesiątce importerów w Polsce. W lecie 1939 roku w naszym kraju rozpoczęto produkcję samochodów Renault, jednak wybuch II wojny światowej zahamował rozwój polskiej motoryzacji. W latach 1930 – 1934 sprzedaż nowych samochodów straciła swą dotychczasową dynamikę.
Renault Nervastella 1935 r
Z ponad 40 tys. samochodów w 1929 roku import spadł do ok. 22 tys. w 1930 roku. Rząd nie podejmował zdecydowanych działań sprzyjających motoryzowanym obywatelom RP. Wśród wielu decydentów panował jeszcze pogląd, ze prywatny samochód to luksus, zaś luksus trzeba opodatkować. Warto dodać, że koszty eksploatacji pojazdu windował w górę wysoki podatek
– roczna opłata na rzecz Funduszu Drogowego. W 1931 roku właściciel Renault Monasix oddawał fiskusowi 440 złotych rocznie, kierowca modelu Vivastella – 600 złotych, zaś posiadający Renault Nervastella aż 850 złotych rocznie, przy czym wyższe opłaty uiszczali jedynie kierowcy luksusowych aut, jak np. Packard.
                              Reklama firmy W. Krzeczkowski 1938 r
Pomimo tych niekorzystnych czynników zainteresowanie nowymi pojazdami Renault nieco wzrosło, gdy w 1931 roku do Warszawy, Krakowa i Lwowa trafiły pierwsze egzemplarze nowego modelu Primaquatre. Silnik o pojemności 2,1 litra rozwijał moc 35 KM i rozpędzał auto do prędkości ponad 100 km/h, co sytuowało go wśród najszybszych aut w klasie, którą dziś określamy jako „wyższa średnia”. Jeszcze większą popularność w Polsce zdobył następca modelu Monasix – Renault Monaquatre, zaliczane dziś do pojazdów kompaktowych. Monaquatre posiadała silnik 1,3 litra o mocy 25 KM. Produkowano ją od jesieni 1931 roku przez kolejne pięć lat. Polscy kierowcy
o najwyższych wymaganiach zamawiali luksusowy model Nervastella z ośmiocylindrowym silnikiem o pojemności 4,2 litra i mocy 65 KM. Kolejne roczniki Nervastelli posiadały już zmodyfikowane nadwozia w opływowym kształcie oraz silniki o pojemności ponad 5,4 litra. Na szczycie polskiej oferty Renault znalazł się importowany na specjalne zamówienie flagowy model Reinastella
z siedmiolitrowym silnikiem. Nowością sezonu 1934 w polskich salonach Renault był kompaktowy model Celtaquatre napędzany czterocylindrowym silnikiem 1,5 litra o mocy 30 KM.
Renault Vivastella Grand Sport 1939 r
Przełomem okazał się rok 1935. Po kilku latach kryzysu nastąpił okres wzrostu gospodarczego, który korzystnie wpłynął także na sprzedaż nowych samochodów w Polsce. Dodatkową zachętą do nabycia samochodu Renault było zwycięstwo załogi Christian Lahaye/Rene Quatresous w Rajdzie Monte Carlo. Kilka miesięcy później Lahaye zwyciężył wyścig na trasie Liege – Rzym – Liege. Sukcesem sportowego sezonu 1935 było drugie miejsce w Rajdzie Maroka. W tym samym roku Nervastella Grand Sport zdobyła główną nagrodę w prestiżowym konkursie elegancji w Monte Carlo.

W 1936 roku polski miesięcznik Auto Technika Samochodowa pisał w relacji z XXIX Salonu Samochodowego w Paryżu: Renault pozostało wierne w zasadzie swym dotychczasowym modelom, nadając im tylko nowy zmieniony wygląd zewnętrzny; nadwozia uległy znacznemu rozszerzeniu, maska zaś, osłona chłodnicy i błotniki otrzymały zupełnie nowy kształt wzorowany na amerykańskich Lincolnach Zephyr. Czasopismo podkreślało, że mimo mało pomyślnej sytuacji francuskiego przemysłu samochodowego kierownictwo bezsprzecznie objęło Renault. W tym czasie firma stała się liderem na francuskim rynku.
Informacja prasowa Fablok 1939 r
W drugiej połowie lat 30. zmieniła się struktura sprzedaży Renault w Polsce. W Warszawie dotychczasowe przedstawicielstwo przejęła firma W. Krzeczkowski i S-ka, importer marek Citroen oraz Lancia. Nowy salon samochodowy otworzono przy pl. Dąbrowskiego 8, zaś siedziba zarządu, serwis oraz sklep z częściami mieścił się przy ul. Czerniakowskiej 199. Nabywcą nowego egzemplarza Renault Celtaquatre był znany piosenkarz Mieczysław Fogg. Był to jego pierwszy samochód, choć egzamin na prawo jazdy zdał pomyślnie już pod koniec lat 20. W polskich salonach Renault były dostępne także inne modele. W 1937 roku Renault Primaquatre z nadwoziem zamkniętym kosztowało 8 900 złotych, zaś bardziej luksusowe Renault Vivaquatre – 10 900 złotych. W 1937 roku Renault miało swoją ekspozycję na Targach Poznańskich. Prasa tak pisała
o wystawionych pojazdach z Billancourt: Najtańszym wozem średniej klasy było na Targach właśnie półtoralitrowe Renault Celtaquatre w cenie 6 450 złotych - fakt ten jednak nie powinien nas dziwić, skoro uprzytomnimy sobie, że w obecnej chwili wozy Renault są najtańsze w swych klasach spośród wszystkich produkowanych na kontynencie europejskim.
Renault Primaquatre 1932 r
W styczniu 1938 roku Renault Celtaquatre zajęło trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Rajdu Monte Carlo. Informacja o sukcesie natychmiast trafiła do reklamy firmy W. Krzeczkowski i S-ka. Nowością roku było Renault Juvaquatre z silnikiem 1,0/26 KM oferowane w kilku odmianach nadwozia. Podstawowa wersja kosztowała 4 900 złotych. Gamę uzupełniły sześciocylindrowe auta serii Viva: kabriolet Viva Grand Sport, coupe Viva Grand Sport, Viva Grand Sport oraz limuzyna Vivastella. W 1939 roku model Nervastella został zastąpiony ośmiocylindrową Suprastellą.
Renault Suprastella 1939 r
Rozgrywany w czerwcu 1939 roku Rajd Polski przyniósł potrójne zwycięstwo Renault Primaquatre w Klasie II (do 3 000 ccm). Na podium stanęli kolejno Pronaszko, Dzierliński oraz francuski kierowca Rene Quatresous, triumfator RMC 1935. Reprezentacja Renault zajęła czwarte miejsce w klasyfikacji zespołów fabrycznych. Sukces zwiększył zainteresowanie nowymi samochodami w polskich salonach.

Poprawa koniunktury gospodarczej oznaczała zwiększony popyt na samochody. W owym czasie Renault należało do pierwszej dziesiątki importerów w Polsce. Po dziesięciu latach przerwy, na przełomie 1938/39 roku wznowiono negocjacje w sprawie uruchomienia montowni Renault w Polsce. Montaż w kraju sprzyjał obniżeniu ceny, eliminacji wszelkich opłat celnych i zapewniał nowe miejsca pracy dla setek pracowników. Ze strony polskiej w rozmowach uczestniczyli przedstawiciele firmy Fablok S.A. z Chrzanowa, znanego producenta lokomotyw. Francuzi pozytywnie ocenili zarówno zaplecze techniczne, jak i kadrę fachową. Przygotowania do montażu trwały od początku 1939 roku, zaś pierwsze zmontowane w Polsce samochody Renault opuściły fabrykę w lipcu lub na początku sierpnia. Umowa z Renault obejmowała również montaż samochodów dostawczych, ciężarowych oraz autobusów.
                                      Renault Juvaquatre 1938 r
Trudno oszacować ilość polskich Renault, nie zachowały się żadne wiarygodne dokumenty. Można przyjąć, że było to zaledwie kilkanaście lub kilkadziesiąt samochodów typu Celtaquatre, Juvaquatre oraz Primaquatre. Po fazie „rozruchu” ilość pojazdów z pewnością byłaby większa. Rozpoczęcie produkcji potwierdza reklama prasowa z sierpnia 1939 roku. Prawdopodobnie żaden z egzemplarzy Renault zbudowanych w Polsce nie przetrwał do naszych czasów. 1 września 1939 roku wybuchła
II wojna światowa, która zahamowała nie tylko montaż samochodów, lecz także rozwój motoryzacyjny kraju.


źródło: informacja prasowa Renault Polska

środa, 15 czerwca 2011

O krok od wersji torowej

 
Renault pokazał nową, zmodyfikowaną wersję Megane RS. Renault Mégane RS Trophy będzie miał wzmocniony silnik w porównaniu do wersji bazowej, który teraz będzie generował moc 265KM(+15KM) i 360Nm momentu obrotowego. Powstanie w ilości 500 egzemplarzy. Francuski producent daje światu kolejny ciekawy model, który na pewno dostarczy wielu wrażeń, a przy tym wyróżnia się ciekawą stylistyką w porównaniu np. do Golfa GTi. Jednak jest małe ale - to tylko przedsmak. Zapewne nie tylko ja czekam na następce bezkompromisowego R26R...
Osiągi Renault Megane RS Trophy:
0-100km/h w czasie 6s,
Prędkość maksymalna 254km/h
Czas od startu zatrzymanego do 1 000m - 25,4s. 
Spalanie wg producenta to 8,2l/100km.

RS Trophy ma kosztować 35 500 euro.


Pozdro BRon

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Podium na torze Red Bull Ring.

Michał Słomian, startujący w barwach zespołu Damiana Sawickiego D.S. Young Driver w mistrzostwach SEAT Leon Supercopa, ukończył sobotni wyścig na austriackim torze Red Bull Ring na podium a niedzielny na 5. miejscu. Pozwoliło mu to awansować w tabeli z 7. na 4. pozycję. 


Zawody odbywały się przy zmiennej pogodzie, gdyż tor położony jest w austriackich górach. Ponieważ aura była kapryśna przez cały weekend, to piątkowy trening Supercopy rozgrywany przy ulewie wygrał Mathew Hodges z RPA, a Michał Słomian zajął w nim 4. miejsce. Sobotnia sesja kwalifikacyjna rozpoczęła się także na mokrej nawierzchni ale później tor zaczął przesychać. Początkowo Polak widniał w wynikach jako 5-ty, lecz pod koniec gdy było coraz bardziej sucho mechanicy Michała zmienili ustawienia auta. Leon nie chciał się prowadzić i oleśniczanin nie mógł poprawić czasu przejazdu, ostatecznie zajmując 10. miejsce. Do pierwszego wyścigu Michał ruszał jednak z 9. pola, gdyż Mathew Hodges, który zakwalifikował się przed nim, otrzymał karę relegacji 10 miejsc za poprawienie czasu w piątkowym treningu podczas obowiązywania czerwonej flagi. Pole position zdobył Elia Erhart z Aust Motorsport. 
W pierwszym wyścigu weekendu w sobotę, Michał Słomian zajął trzecie miejsce. Przed startem znów zaczęło mocno padać i kierowcy założyli do swoich samochodów opony deszczowe. Polak miał bardzo dobry start, podczas którego zyskał 4 pozycje, a na dystansie poradził sobie jeszcze z Petrem Fulinem i Stianem Paulsenem. Dzięki solidnej i równej jeździe w trudnych warunkach, Michał Słomian dotarł na metę na najniższym stopniu podium. Przed nim znaleźli się Shane Williams (Burgmann Racing) i Elia Erhart.
Zgodnie z regulaminem czołowa szóstka pierwszego biegu SEAT Leon Supercopa startowała do drugiego w niedzielę w odwróconej kolejności. Michał Słomian startował z czwartego pola i tym razem wyścig odbył się na suchym torze. Na początku rywalizacji auto Polaka spisywało się dobrze, potem jednak pojawił się problem z przyczepnością i balansem i dopiero w końcówce zawodów Leon Słomiana znów złapał „wiatr w żagle”. Niestety 21-latek został wyprzedzony przez jednego z rywali i zakończył wyścig na 5. pozycji. Zawody wygrał Austriak Mario Dablander, dając tym samym wiele powodów do radości zgromadzonym kibicom. Dwa dobre występy na Red Bull Ringu pozwoliły uzbierać oleśniczaninowi pokaźną ilość punktów, co w ostatecznym rozrachunku wywindowało go z siódmego na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej pucharu. 
Następne zmagania SEAT Leon Supercopa odbędą się za trzy tygodnie (23-26 czerwca) na legendarnym torze Nürburgring Nordschleife, tzw. Północnej Pętli, jako seria towarzysząca podczas 24-godzinnego wyścigu.

Michał Słomian: „Weekend generalnie OK, gdyż uzbierałem trochę punktów. W kwalifikacjach byłem na piątej pozycji póki tor był mokry. Gdy zaczął podsychać wprowadziliśmy zmiany w ustawieniach i auto prowadziło się fatalnie. Nie mogłem poprawić czasu i stąd dziesiąte miejsce. W pierwszym wyścigu powróciliśmy do poprzednich nastawów i znów było lepiej. Miałem parę kontaktów, ale bez konsekwencji i dzięki temu zakończyłem rywalizację na podium. W niedzielę póki opony były zimne jechało się dobrze. W trakcie zawodów jednak pojawiły się problemy z przyczepnością i dopiero trzy kółka przed metą samochód znów zaczął się prowadzić. Nie mogłem przyspieszyć, nie mogłem atakować i dojechałem jako piąty. Okazało się potem, że popełniono błąd w wyborze ciśnienia opon. Inżynier wybrał inną opcję niż ustaliliśmy przed startem, co nie sprawdziło się. Mieliśmy ostrą wymianę zdań, gdyż nie podobało mi się takie zachowanie. Czuję niestety, że rozpoczęło się w zespole faworyzowanie niemieckiego zawodnika. To bardzo przykre, że niektórzy członkowie teamu bardziej się starają i lepiej pracują dla Elia Erharta.”

źródło: informacja prasowa Hexa Plus