wtorek, 17 maja 2011

270 km/h Oplem

Tak i to nie byle jakim a specjalną wersją Opla Insignia OPC Unlimited. Wersję tę wyróżnia wizualnie niebieskie logo Brembo oraz nowa stylistyka obrotomierza i licznika prędkości. Planowana jest również specjalna edycja samochodu obklejonego czarną, matową folią.
Insignia dostępna jest z 6 stopniową manualną skrzynią biegów. Dostępne są 3 wersje nadwozia: czterodrzwiowy sedan, pięciodrzwiowy hatchback oraz wersja Sports Tourer OPC kombi.
Smaczkiem dla tych, którzy zdecydują się na wersję Unlimited jest kurs bezpiecznej jazdy OPC
na torze testowym Opla w Dudenhofen. Właściciele specjalnej wersji pod okiem specjalistów, będą mogli poznać możliwości Insigni OPC Unlimited i w pełni wykorzystać je później na drodze. Co ważniejsze - w bezpieczny sposób. 270 km/h wymaga jednak wyższych umiejętności prowadzenia. Swoją drogą takie kursy bezpiecznej jazdy przy zakupie sportowego samochodu powinien mieć każdy producent samochodów.
 Właściwości jezdne nowego wariantu Unlimited są identyczne jak w przypadku wariantu z ograniczoną prędkością, jedyną różnicą jest większa prędkość maksymalna dla wersji Unlimited.  Insignia OPC przyśpiesza od 0 do 100 km/h w czasie od 6,0 do 6,6 sekundy, w zależności od rodzaju nadwozia i skrzyni zmiany biegów.

Pozdro BRon

poniedziałek, 16 maja 2011

Michał Słomian drugi wśród debiutantów

Oleśnica, 16.05.2011 – Dotychczasowy wicelider punktacji SEAT Leon Supercopa, Michał Słomian wraca z Holandii z nowym doświadczeniem i drugim miejscem w klasyfikacji debiutantów. W głównej punktacji spadł o pięć miejsc, kończąc zawody na szóstej i trzynastej pozycji. 
Była to pierwsza w życiu wizyta Michała Słomiana na torze Circuit Park Zandvoort w Holandii. Ponieważ nigdy wcześniej tutaj nie jeździł, piątkowy trening został całkowicie poświęcony na naukę konfiguracji i układu zakrętów obiektu. Dopiero w porannej sobotniej sesji kwalifikacyjnej zespół Damiana Sawickiego, D.S. Young Driver, skupił się na dopracowaniu ustawień auta, a 21-latek z Oleśnicy na Dolnym Śląsku mógł powalczyć w czołówce. Czas pojedynczego okrążenia na poziomie 1.50,943 dał mu 5. pole startowe do pierwszego z dwóch weekendowych wyścigów. Pole position padło łupem Shane’a Williamsa z RPA.

Pierwszy bieg rozpoczął się dla Michała Słomiana bardzo dobrze. Młody Polak awansował na trzecią lokatę i podążał za Williamsem oraz Gaborem Weberem. Niestety niedogrzane opony i słaba przyczepność Leona spowodowały, że Michał zaczął stopniowo spadać w klasyfikacji. Pod koniec wyścigu był siódmy, lecz rzutem na taśmę wyprzedził Felipe Fernandeza Lasera i na mecie zameldował się na 6. pozycji. Zgodnie z regulaminem i zasadą odwróconej pierwszej szóstki, dawało mu to pole position do niedzielnego biegu – podobnie jak dwa tygodnie temu w Hockenheim. Triumfował Shane Williams przed Gaborem Weberem i Alexem Rambowem.

Po starcie drugiego wyścigu Polaka zaraz wyprzedził trzykrotny mistrz Supercopy, Thomas Marschall. Przez kolejne 9 okrążeń Michał Słomian utrzymywał się na 2. miejscu, ale tuż za nim czaił się Południowoafrykańczyk, który przepuścił znienacka bezpardonowy atak na zawodnika D.S. Young Driver. W wyniku zderzenia Polak wypadł na trawę i stracił dwa miejsca, ponadto Shane Williams uszkodził mu koło. Ucierpiała felga, która została całkowicie połamana a Michał Słomian bardzo powoli dojechał do boksów na przebitej oponie. Mechanicy wymienili koło i oleśniczanin powrócił na tor, lecz nie miał już żadnych szans na dobry wynik, kończąc weekend 13. lokatą. Zwyciężył Thomas Marschall, przed Elia Erhartem i Alexandrem Rambowem. Mniejsza niż zakładano zdobycz punktowa oznacza, że Michał Słomian oddał fotel wicelidera Rambowowi, samemu spadając na 7. miejsce. W zestawieniu debiutantów SEAT Leon Supercopa, po 2 rundach czempionatu Polak jest drugi.

Szansę na powalczenie o kolejne punkty Michał Słomian będzie miał za 3 tygodnie (3-5 czerwca) na austriackim torze Red Bull Ring. Wcześniej, bo 23 maja, zawodnicy Supercopy odbędą oficjalny test na torze Nürburgring Nordschleife, gdzie w czerwcu stoczą pojedynek na legendarnej Północnej Pętli.
Michał Słomian:
„Szkoda drugiego miejsca w niedzielę, ale cóż taki jest motorsport. Weekend zaczął się od poznania toru, stąd odległa pozycja w piątkowym treningu. Kwalifikacje już były OK i piąte pole startowe stanowiło maksimum jak na tamtą chwilę. W pierwszym wyścigu już byłem nawet trzeci, ale problemy z ciśnieniem opon spowodowały spadek na siódmą lokatę. Pod koniec udało mi się przesunąć na pozycję szóstą, przez co w drugim biegu startowałem z pole position. Po starcie w Tarzan Bocht wyprzedził mnie Thomas Marschall. Gdy jechałem drugi, na 9 okrążeniu uderzył we mnie Shane Williams i przebił mi oponę oraz zniszczył całą felgę. Musiałem zjechać do depo po nowe koło i spadłem na ostatnie miejsce. Nie był to najlepszy weekend, ale znów nauczyłem się czegoś nowego.”

Damian Sawicki: „Michał pojechał w ten weekend naprawdę dobrze. Niestety nie znał toru i miał też trochę pecha. W pierwszym wyścigu zespół źle zestroił ciśnienie opon. Michał ma bardzo łagodny styl jazdy i zbyt niskie ciśnienie spowodowało, że guma nie miała odpowiedniej temperatury, a co za tym idzie także przyczepności. W niedzielę byłby drugi, ale bardzo ostro potraktował go Shane Williams, co skończyło się kapciem i spadkiem na ostatnią pozycję.”


źródło: informacja prasowa HEXA PLUS

niedziela, 15 maja 2011

Pechowe Magny-Cours

W zeszłym roku nagła choroba uniemożliwiła start załogi Michał Broniszewski / Philipp Peter we francuskiej rundzie serii International GT Open w Magny-Cours. Polsko-austriacki duet miał nadzieję przełamać pecha w ten weekend. Niestety, sobotni wyścig zakończył się pechowo dla załogi zespołu Kessel Racing tuż po starcie.

„Po bardzo dobrych wynikach w piątkowych treningach i doskonałym trzecim miejscu w pierwszej sesji kwalifikacyjnej wiązaliśmy duże nadzieje z pierwszym wyścigiem” – mówi Michał Broniszewski. „Wierzyliśmy w miejsce na podium i sporą porcję punktów. Niestety, fortuna znów nie była po naszej stronie.”

Jadący na pierwszej zmianie Philipp Peter po drobnej kolizji w zamieszaniu tuż po starcie wypadł z toru na żwirowe pobocze. Wydawało się, że po krótkiej chwili powróci do walki i zacznie odrabiać straty, gdy podobną przygodę miał jeden z najbardziej doświadczonych w stawce, startujący z dalszego pola Hiszpan Jordi Gene, który uderzył z impetem w stojące żółto-czarne Ferrari z numerem 11. Oba samochody odpadły z rywalizacji. Najgorsze jest to, że w samochodzie polsko-austriackiego duetu został uszkodzony monocoque czyli klatka bezpieczeństwa. Zespół Kessel Racing pracuje, aby samochód był sprawny na niedzielny wyścig, ale nie wiadomo, czy uda się naprawić Ferrari.

„Niewiarygodny pech” – komentuje Michał Broniszewski. „Uszkodzeniu uległ element, który jest najtrudniejszy do naprawienia. Jeżeli uda się wystartować w  niedzielę, spróbujemy wywalczyć kilka punktów, ale teraz wszystko w rękach mechaników zespołu.”

Więcej informacji: www.broniszewski.com; www.phpeter.com; www.gtsport.es


źródło: informacja prasowa MB Racing

sobota, 7 maja 2011

Z piątego pola

Michał Broniszewski i Philipp Peter startujący w drugiej rundzie Le Mans Series na torze Spa-Francorchamps w Belgii mają za sobą drugi dzień wyścigowego weekendu. Dzisiaj w południe odbyła się trzecia i ostatnia godzinna sesja treningowa, w której polsko-austriacka załoga uzyskała znakomity drugi czas w klasie GTE Am, poprawiając o blisko 1,5 sekundy swój najlepszy czwartkowy rezultat. W popołudniowej sesji kwalifikacyjnej duet zespołu Kessel Racing w żółto-czarnym Ferrari 430 GT2 z numerem 70 zajął piąte miejsce w klasie w stawce jedenastu załóg.
„Początek weekendu był dla nas trudny, ale dzisiaj udało nam się znacznie poprawić wyniki – mówi Michał Broniszewski. „Piąte miejsce w sesji kwalifikacyjnej to wynik zgodny z oczekiwaniami, tym bardziej, że różnice w czołówce były minimalne. Zaledwie sekunda straty na długim, 7-kilometrowym
torze to naprawdę bardzo niewiele.

Największy problem polega na tym, że nasze opony są o cal węższe, niż u rywali. To duża różnica. W sesji kwalifikacyjnej przy małym obciążeniu paliwem jest ok., ale z pełnym zbiornikiem przednie opony bardzo szybko się zużywają. Dosłownie po kilku okrążeniach można już odczuć zużycie opon, a potem
z każdym kółkiem strata rośnie. Na szybkich zakrętach opony dosłownie gotują się.

Sobotni wyścig będzie dużo trudniejszy, niż poprzednia runda w Le Castellet. Startuje wiele szybkich prototypów, a ich kierowcy próbują niekiedy wyprzedzać w miejscach, gdzie jest to niemożliwe. Jadąc wolniejszymi samochodami, musimy ustąpić im drogi, a wtedy momentalnie tracimy 2 – 3 sekundy na okrążeniu. Dzisiaj w sesji treningowej byłem świadkiem dramatycznego wypadku w bardzo szybkim zakręcie Blanchimont. Tuż przede mną jechały w  jednej linii 3 prototypy. Nie było szans, aby wystarczyło miejsca dla wszystkich. Na moich oczach, tuż przede mną jeden z samochodów wypadł z trasy i uderzył w ścianę z dużą szybkością. Mało brakowało, a uderzyłby we mnie po odbiciu. Zablokowałem koła hamując i zniszczyłem opony. Ilość wypadków w dotychczasowych sesjach daje do myślenia. Do tej pory bodaj 6 samochodów zostało poważnie uszkodzonych lub całkowicie rozbitych. Spa to ostatni test przed wyścigiem 24 h Le Mans. Kierowcy walczą ostro o miejsca w zespołach i jadą na 110 %.

W sobotę pojadę na pierwszej zmianie. Lubię rozpoczynać długie wyścigi i dobrze czuję się podczas startu lotnego. W zeszłym roku kilkakrotnie udawało mi się zyskać kilka miejsc na dosłownie kilkuset metrach tuż po starcie. Potem planujemy mniej więcej godzinne zmiany, zatem podobnie jak miesiąc
temu w Le Castellet każdy z nas powinien spędzić w kokpicie po około 3 godziny.”


Start wyścigu na torze Spa w sobotę o godzinie 14.00. Ostatnie półtorej godziny wyścigu z udziałem załogi Michał Broniszewski / Philipp Peter będzie można oglądać w relacji NA ŻYWO w kanale EUROSPORT w godzinach 18.30 – 20.00.

Wyniki sesji kwalifikacyjnej:
Klasa GTEAm

1 IMSA Performance Matmut
(N. Armindo / R. Narac)   
 Porsche 911 RSR 2:23.0072 AF Corse (P. Perazzini / M. Cioci / S. Lemeret)  
Ferrari F430 +0.2623 CRS Racing (K. Hummel / A. Christodoulou / P. Quaife)  
Ferrari F430 +0.4784 Gulf AMR Middle East (F. Giroix / R. Goethe / M. Wainwright) 
Aston Martin Vantage +0.7205 Kessel Racing (M. Broniszewski / P. Peter) 
Ferrari F430 +1.0436 Team Felbermayr-Proton (H. Felbermayr Jr / B. Miller)
Porsche 911 RSR +1.5927 Larbre Competition (P. Bornhauser / J. Canal / G. Gardel)  
Corvette C6-ZR1 +1.7668 CRS Racing (P. Ehret / S. Lynn / R. Wills)  
Ferrari F430 +2.6109 Proton Competition (C. Ried / N. Hommerson)  
Porsche 911 RSR +3.79010 Krohn Racing (T. Krohn / N. Jonsson) 
 Ferrari F430 +5.67011 AF Corse (R. Kauffman / R. Aguas)  
Ferrari F430 -


źródło: informacja prasowa MB Racing

piątek, 6 maja 2011

M5 z napędęm 4x4

Nowe BMW M5 zostało zaprezentowane jako model koncepcyjny na targach w Szanghaju. Będzie to nie tylko pierwsze M5 z silnikiem turbodoładowanym, ale również pierwszym M-Power z opcjonalnym napędem na cztery koła. Tak wynika z informacji jeszcze nie potwierdzonych przez koncern, a przedstawionych przez dziennikarza magazynu Autocar, który rozmawiał z anonimowym przedstawicielem BMW. 

Pod maską nowego BMW M5 zadebiutuje jednostka V8 twin-turbo z bezpośrednim wtryskiem paliwa. Według nieoficjalnych informacji motor ten będzie rozwijał około 560 KM. Do przeniesienia napędu prawdopodobnie posłuży automatyczna, siedmiobiegowa przekładnia dwusprzęgłowa. Nieoficjalne źródła informują także, iż w ofercie pojawi się manualna przekładnia o 6 przełożeniach. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h będzie trwało około 4,7 sekundy, podczas gdy prędkość maksymalna zostanie tradycyjnie ograniczona do 250 km/h
Nowe BMW M5 ma  być przynajmniej o 25% wydajniejsze paliwowo od poprzednika. Zmniejszenie zużycia paliwa to zasługa zastosowania m.in. systemu stop-start oraz układu odzyskiwania energii z hamowania.
 
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że BMW wytacza ciężkie działo by uderzyć w konkurencję. Najciekawszą rzeczą będzie owy napęd 4x4. Za pewne Audi ma się czego obawiać. Teraz pozostaje czekać na nowe M5 i konfrontacje z Audi.

Pozdro BRon

Pracowity dzień w Spa

Michał Broniszewski i Philipp Peter mają za sobą pierwszy dzień wyścigowego weekendu na belgijskim torze Spa-Francorchamps, gdzie w sobotę odbędzie się druga runda Le Mans Series.  W czwartek odbyły się dwie sesje treningowe.  W sesji południowej polsko-austriacka załoga uzyskała szósty czas w klasie GTE Am, a w drugiej, która odbyła się późnym popołudniem zajęła ósme miejsce.  Podczas obydwu sesji duet zespołu Kessel Racing w żółto-czarnym Ferrari 430 GT2 z numerem 70 należał do najbardziej pracowitych na torze i był w ścisłej czołówce pod względem liczby pokonanych okrążeń.  Druga sesja została przerwana wskutek poważnego wypadku z udziałem dwóch prototypów.

„Spędziliśmy dzisiaj bardzo pracowity dzień” – mówi Michał Broniszewski.  „Próbowaliśmy różnych ustawień samochodu i koncepcji strategicznych przed sobotnim wyścigiem, dlatego nie przywiązujemy większej wagi do uzyskanych wyników.  Znacznie ważniejsze jest to, czego się dziś nauczyliśmy.  Na przykład wiemy już na pewno, że nie da się przejechać podwójnej zmiany na jednym komplecie opon, co pozwoliłoby zaoszczędzić sporo cennych sekund podczas pit stopu.  Podobnie jak w pierwszej rundzie w Le Castellet jedziemy samochodem w starszej specyfikacji, niż nasi rywale. Mamy słabszy silnik, inny pakiet aerodynamiczny i węższe opony z przodu.  Niestety, przekłada się to na słabsze osiągi samochodu i czasy okrążeń. 
Nasz plan to wciąż miejsce na podium, chociaż dzisiejsze treningi pokazały, że będzie to bardzo zadanie trudne.  Liczymy raczej na regularną jazdę równym tempem i sprawne postoje w boksach, niż szybkie czasy okrążeń, a także jak zawsze na… łut wyścigowego szczęścia, bo bez niego trudno marzyć o dobrym wyniku, zwłaszcza, gdy konkurencja jest tak mocna i liczna jak w Spa.” 

Jak czuje się Michał Broniszewski?  Czy nie odczuwa skutków sobotniego wypadku na torze Imola?

„Jeszcze trochę boli mnie kark, ale z pomocą fizjoterapeuty szybko dochodzę do pełnej sprawności.  Myślę, że w sobotę będzie już całkiem ok.  Przedtem jednak czeka nas w piątek trzeci trening, no i zawsze ważna sesja kwalifikacyjna.”

Program drugiej rundy serii Le Mans
Wyścig 1000 km Spa-Francorchamps (Belgia)

Czwartek, 5 maja
12.20     Trening 1 (1h)
16.55     Trening 2 (1h)

Piątek, 6 maja
11.50     Trening 3 (1h)
15.50     Sesja kwalifikacyjna (klasy GTE Pro i GTE Am)
16.20     Sesja kwalifikacyjna (klasy LMP1, LMP 2 i FLM)

Sobota, 7 maja
9.55       Warm up (20 min)
11.00     Sesja autografów dla publiczności (30 min.)
14.00     Start wyścigu
20.00     Meta wyścigu


Kalendarz Serii Le Mans 2011

11 – 12 marca:                 Oficjalna sesja testowa na torze Le Castellet (Francja)
1 – 3 kwietnia:                 6 h Le Castellet (Francja)
6 – 8 maja:                      6 h Spa-Francorchamp (Belgia)
1 – 3 lipca:                      6 h Imola (Włochy)
9 – 11 września:               6 h Silverstone (W. Brytania)
23 – 25 września:             6 h Estoril (Portugalia)

Więcej informacji:  www.broniszewski.com; www.phpeter.com; www.gtsport.es


źródło:informacja prasowa MB Racing

czwartek, 5 maja 2011

Najtrudniejszy wyścig w karierze

Polsko-austriacka załoga Michał Broniszewski / Philipp Peter wystartuje w najbliższy weekend w drugiej rundzie Le Mans Series na legendarnym torze Spa-Francorchamps w Belgii.  Po bardzo udanym starcie w pierwszej rundzie serii na francuskim torze Le Castellet na początku kwietnia, gdzie Broniszewski / Peter zajęli trzecie miejsce, przegrywając o włos drugą pozycję, załoga zespołu Kessel Racing stanie do walki o kolejne punkty.  W ubiegłą sobotę polski kierowca zaliczył poważny wypadek podczas kwalifikacji na torze Imola, zresztą pierwszy w karierze, rozbijając o ścianę nowe Ferrari 458 Italia.

„Można powiedzieć, że przeszedłem chrzest bojowy” mówi Michał Broniszewski.  „Do tej pory nie miałem żadnego wypadku w karierze.  Kiedyś musiał zdarzyć się ten pierwszy.  Zrządzeniem losu doszło do niego w fatalnym momencie – przed pierwszą rundą sezonu i w dodatku w zupełnie nowym samochodzie.  Jednak to, co się stało na Imoli, należy już do przeszłości.  Teraz myślami jestem w Spa.

Polsko-austriacki duet będzie zmieniał się w sobotę w dobrze znanym żółto-czarnym Ferrari 430 GT2 z numerem 70, zgłoszonym w klasie GTE Am, jak zwykle w barwach szwajcarskiego zespołu Kessel Racing. 
„Zgodnie z planem startujemy w serii Le Mans starym samochodem, bo regulamin nie dopuszcza nowego auta w naszej klasie.  Konkurencja jest wyjątkowo silna i liczna.  W klasie mamy aż 11 rywali!  Podobnie jak w pierwszej rundzie we Francji, tak i tutaj jedziemy samochodem w specyfikacji 2009, podczas gdy nasi rywale mają do dyspozycji model z 2010 roku."

Michała Broniszewskiego i cały zespół Kessel Racing czeka wyjątkowo trudny weekend na legendarnym, bardzo szybkim, wymagającym torze.

„Tak jak większość kierowców, bardzo lubię 7-kilometrową pętlę koło Spa.  Jeździłem tam wiele razy, zarówno w wyścigach, jak i na testach.  To, jak mawiają Anglicy, „driver’s circuit” czyli taki obiekt, na którym można pokazać co się potrafi, a jazda na nim to czysta przyjemność.  Nigdzie na świecie nie ma tak ekscytującej kombinacji zakrętów, jak Eau Rouge i Raidillion!  Dlatego cieszę się, że zanim wystartujemy w sobotnich kwalifikacjach, czekają nas trzy godzinne sesje treningowe.  Będzie dość czasu, aby ustawić samochód. 
Czeka mnie najtrudniejszy jak do tej pory wyścig w karierze.  Trochę jak przysłowiowe kopanie się z koniem.  Konkurencja jedzie szybszymi samochodami, a dodatkowo utrudni mi jazdę ból, który jeszcze odczuwam po sobotnim spotkaniu ze ścianą.  Masażysta dwoi się i troi, aby rozmasować ponaciągane w wypadku mięśnie.

Czego oczekuje Michał Broniszewski przed nadchodzącym weekendem i sobotnim wyścigiem?

„Podobnie jak w poprzedniej rundzie we Francji, naszym celem jest miejsce na podium w klasie, ale tutaj będzie o wiele trudniej, bo rywali jest więcej i do tego mocniejsi.  Na liście zgłoszeń są niemal same znane, doskonałe nazwiska – razem aż 56 załóg!  Na szczęście tor jest długi, więc ta liczna stawka łatwiej pomieści się na 7-kilometrowej trasie.  Jedziemy razem z prototypami, o wiele szybszymi niż nasze Ferrari, które będą nas wyprzedzać co kilka okrążeń.  Trzeba będzie bardzo uważnie patrzeć w lusterka.  Dla wielu naszych rywali Spa to ostatnia próba sił przed czerwcowym wyścigiem 24h Le Mans, a więc będą cisnąć naprawdę mocno.  My będziemy robić swoje.  Dla nas ważny jest tylko wynik w klasie.”

Program drugiej rundy serii Le Mans
Wyścig 1000 km Spa-Francorchamps (Belgia)

Czwartek, 5 maja
12.20     Trening 1 (1h)
16.55     Trening 2 (1h)

Piątek, 6 maja
11.50     Trening 3 (1h)
15.50     Sesja kwalifikacyjna (klasy GTE Pro i GTE Am)
16.20     Sesja kwalifikacyjna (klasy LMP1, LMP 2 i FLM)

Sobota, 7 maja
9.55       Warm up (20 min)
11.00     Sesja autografów dla publiczności (30 min.)
14.00     Start wyścigu
20.00     Meta wyścigu


Kalendarz Serii Le Mans 2011

11 – 12 marca:                  Oficjalna sesja testowa na torze Le Castellet (Francja)
1 – 3 kwietnia:                 6 h Le Castellet (Francja)
6 – 8 maja:                      6 h Spa-Francorchamp (Belgia)
1 – 3 lipca:                      6 h Imola (Włochy)
9 – 11 września:               6 h Silverstone (W. Brytania)
23 – 25 września:             6 h Estoril (Portugalia)

Więcej informacji:  www.broniszewski.com; www.phpeter.com; www.gtsport.es

niedziela, 1 maja 2011

Michał Słomian wygrywa na Hockenheimring


21-latek z Oleśnicy wygrał niedzielny wyścig serii SEAT Leon Supercopa, a dzień wcześniej zajął 6. miejsce w pierwszym biegu. Rezultat ten daje mu drugą pozycję w punktacji po pierwszej z ośmiu rund czempionatu. Wynik Michała jest także jednym z lepszych wśród debiutantów w historii Supercopy. 
Po owocnym piątkowym treningu Michał przystąpił do sobotniej czasówki z nadziejami na dobrą pozycję startową. Jego czas (1:52,822) pozwolił na ustawienie Leona w drugim rzędzie. Pole position padło łupem trzykrotnego mistrza Supercopy, Niemca Thomasa Marschalla. Ten na starcie popełnił falstart i otrzymał od sędziów karę. Dzięki temu Michał Słomian znalazł się na trzeciej pozycji. Niestety na jednym z przejazdów nawrotu Spitzkehre Polak pojechał prosto i musiał oddać dwie lokaty. Jak się okazało był to wynik kłopotów z hamulcami. Próbując odrabiać straty dotknął samochodu Czecha Petera Fulina, co spowodowało pęknięcie wahacza i na mecie Michał został wyprzedzony jeszcze przez Alexandra Rambowa. Rywalizację wygrał kierowca z RPA, Shane Williams. 
Szósta pozycja w sobotę, zgodnie z zapisami regulaminu, premiowała oleśniczanina na pole position w niedzielę. Michał wykorzystał swoją okazję i prowadził w wyścigu od samego startu aż do mety. Zawodnik zespołu Damiana Sawickiego, D.S. Young Driver by Aust Motorsport, kontrolował sytuację za swoimi plecami i niezagrożony wygrał drugi bieg na Hockenheimringu. Na podium wysłuchując polskiego hymnu towarzyszyli mu Max Sandritter i Peter Fulin. 
 Już za dwa tygodnie (13-15 maja) na nadmorskim torze Circuit Park Zandvoort w Holandii będziemy mogli śledzić kolejne zmagania w pucharze SEAT Leon Supercopa.

Michał Słomian: „Jestem bardzo zadowolony z wyniku, zespołu i pomocy Damiana. W treningu mieliśmy małe problemy z balansem, ale potem mechanicy pozmieniali ustawienia i było już OK. Kwalifikacje ułożyły się całkiem po mojej myśli. Pierwszy wyścig zaczął się dobrze, ale potem przegrzały się hamulce i w pewnym momencie pojechałem prosto w Spitzkehre tracąc kilka pozycji. Potem jeszcze mieliśmy kontakt z Fulinem w wyniku czego złamał mi się wahacz i musiałem zwolnić do mety. Dzięki szóstej pozycji mogłem dziś wystartować z pole position i kontrolować cały wyścig. Jechałem dość asekuracyjnie, aby zbędnie nie ryzykować i wygrałem. W pewnym momencie hamulce znów zaczęły się przegrzewać, lecz tym razem wystarczyło pozmieniać ustawienia na kierownicy. Mam nadzieję, że w Zandvoort pójdzie nam równie dobrze.” 
Damian Sawicki: „Michał pojechał bardzo ładnie, wielkie brawa dla niego. Wygląda na to, że mam super ucznia. Cały weekend miał fantastycznie przygotowane auto przez nasz zespół i stopniowo, krok po kroku wdrażał się. Trening i czasówka w jego wykonaniu były dobre, ale w pierwszym wyścigu widać było jeszcze braki doświadczenia i obycia. W sobotni wieczór wszystko przeanalizowaliśmy, a Michał zrealizował moje wskazówki w niedzielę. Gratulacje dla niego, fajnie było znów słyszeć w Supercopie Mazurka Dąbrowskiego. Jest najlepszym debiutantem w klasyfikacji i mam nadzieję, że to utrzyma.”


Pozdro BRon


źródło: informacja prasowa HEXA PLUS

Niemcy zdobyte!

Debiutujący w Pucharze Scirocco R Mateusz Lisowski zwyciężył w inaugurującym wyścigu na Hockenheim. Adam Gładysz linię mety minął jako ósmy. Przed Adamem wyścig ukończyło dwóch kierowców startujących gościnnie – legendy sportów motorowych, Uwe Alzen i Nicola Larini, zatem Tarnowianin zapisał na swoim
koncie 15 punktów, przyznawanych za szóste miejsce.

Scirocco R-Cup jest najbardziej przyjaznym środowisku markowym pucharem na świecie. Dzięki zasilaniu samochodów biogazem, auta emitują do atmosfery o 80% mniej szkodliwych substancji w porównaniu z samochodami zasilanymi benzyną. O tym jak bardzo popularna na świecie jest ta seria, świadczą wyniki porannych kwalifikacji. Pierwsze miejsce wywalczył Brytyjczyk – Daniel Lloyd, drugi był Polak – Mateusz Lisowski, trzeci Szwed Ola Nilssin, czwarty Hindus, piąta Dunka, szósty Włoch, siódmy Niemiec i ósmy Amerykanin. Zawodnicy z pierwszej ósemki pochodzą z ośmiu różnych krajów i 3 kontynentów. Adam Gładysz niestety nie może zaliczyć kwalifikacji do udanych, wywalczył jedenaste pole startowe. 
Wyścig rozpoczął się przy słonecznej pogodzie, temperatura powietrza wynosiła 26,8 st. Celsjusza. Kibice zgromadzeni na torze oglądali wiele ciekawych pojedynków. Mateusz Lisowski od razu wyprzedził Daniela Lloyda, awansując na pierwsze miejsce i pozycji tej nie oddał aż do mety. Adam Gładysz świetnie rozpoczął, na prostej startowej uporał się z dwoma konkurentami, a na kolejnym okrążeniu wywalczył ósmą pozycję, na której ukończył wyścig. Jako drugi linię mety minął Brytyjczyk Daniel Lloyd.
Wśród legend sportu motorowego najlepiej zaprezentował się były kierowca Formuły 1 i mistrz DTM z 1993 roku Nicola Larini. Dzięki dobrej taktyce korzystania z przycisku Push-to-pass udało mu się wyprzedzić na ostatnich okrążeniach kilku rywali i zająć miejsce na podium. Na piątym miejscu wyścig ukończył Uwe Alzen. Johnny Cecotto startujący z 19 pozycji, linię mety minął jako jedenasty. Pucharowe Scirocco R wyposażone jest w dwulitrowy silnik turbo zasilany biogazem. Charakterystycznym elementem pucharowego auta jest czerwony przycisk Push-to-pass, dzięki któremu kierowca może podczas wyścigu zwiększyć moc silnika z 225 do 275 KM, aby dokonywać  spektakularnych manewrów wyprzedzania na torze. Ponadto wersja przygotowana na sezon 2011 prezentuje się bardzo agresywnie. Wloty powietrza z przodu i na pokrywie silnika umożliwiają lepsze chłodzenie, duży tylni spoiler zapewnia 45 kg dodatkowego docisku na oś tylną i lepszą stabilność podczas jazdy. Dzięki użyciu kilku elementów z włókna węglowego, masa własna pojazdu zredukowana została z 1250 do 1210 kg. 
#19 – Gładysz Adam; kwalifikacje: 11; wyścig 8
„Na starcie zyskałem dwie pozycje, ostatecznie wyścig ukończyłem jako ósmy, punkty jednak zdobyłem za szóstą lokatę, gdyż przede mną linię mety mięło dwóch zawodników startujących gościnnie. Kwalifikacje, które nie ułożyły się po mojej myśli, niestety zaprzepaściły szansę na walkę o zwycięstwo. W wyścigu było jednak dużo walki, trzymywałem przez cały dystans dobre tempo, z niecierpliwością czekam na kolejną
eliminację, która odbędzie się w Austrii w Spielberg na początku czerwca.”
#8 – Lisowski Mateusz; kwalifikacje: 2; wyścig 1
„Jeżeli ktoś przed rozpoczęciem sezonu powiedziałby mi, że wygram pierwszy wyścig, uznałbym go za szaleńca. O zwycięstwie zadecydował fakt, że bardzo szybko wyprzedziłem Daniela Lloyda. Jestem naturalnie bardzo dumny z tego, że minąłem linię mety przed takimi nazwiskami, jak Nicola Larini, Johnny Cocetto czy Kurt Thiim.” 
Kalendarz Scirocco R-Cup 2011
29.04 - 30.04 Hockenheim (D)
03.06 - 05.06 Spielberg (A)*
17.06 - 18.06 EuroSpeedway (D)
01.07 - 02.07 Norisring (D)
05.08 - 06.08 Nürburgring (D)
02.09 - 04.09 Brands Hatch (GB)
16.09 - 18.09 Oschersleben (D)*
21.10 - 22.10 Hockenheim (D)
* dwa wyścigi w jeden weekend

Dane techniczne Volkswagena Scirocco R-Cup
Silnik
· Rzędowy, 4-cylindrowy silnik benzynowy turbo z wtryskiem biogazu, chłodnica powietrza doładowującego, cztery zawory na każdym cylindrze
· Pojemność: 1984 cm3
· Moc silnika: 165 kW(225 KM) przy 6000 obr./min
· Moment obrotowy: 275 Nm przy 3000 obr./min
· System Push-to-pass - elektroniczna regulacja ciśnienia doładowania, pozwalająca zwiększyć moc na kilka sekund o ok. 37 kW (50 KM)

Przeniesienie mocy
· Napęd na przednie koła, seryjna 6- biegowa skrzynia DSG z podwójnym sprzęgłem, łopatki zmiany biegów przy kierownicy, zmodyfikowane przełożenia i oprogramowanie, utomatyczna
blokada mechanizmu różnicowego

Zawieszenie
· Amortyzator ZF ze sprężyną H&F, łatwo regulowany
· Elektro-mechaniczne wspomaganie układu kierowniczego
· Obręcze ze stopu metali lekkich ATS, 9 x 18 J
· Opony Dunlop 240/640/18

Karoseria i wnętrze
· Nadwozie samonośne, klatka bezpieczeństwa zgodna z normami FIA, przedni dyfuzor powietrza, tylni spoiler, pokrywa bagażnika i pokrywa silnika wykonane z CFK
· Sportowa kierownica Volkswagena z poduszką powietrzną, siedzenia wyścigowe OMP z ochroną głowy, pasy bezpieczeństwa z 6-stopniową regulacją, krata bezpieczeństwa (po stronie kierowcy), urządzenie do gaszenia pożaru, zapis danych Aim-Memotec

Wymiary, masa
· Długość / szerokość / wysokość: 4256/1810/1380 mm
· Rozstaw kół: 1571 mm z przodu, 1567 mm z tyłu
· Rozstaw osi 2578 mm
· Pojemność zbiornika paliwa: 22 kg biometanu
· Masa własna: 1210 kg


 Pozdro BRon

źródło: informacja prasowa VW Polska